Święty Piotr

"Piotr jako człowiek dowiódł, że nie jest zdolny pójść za Chrystusem wszędzie, a zwłaszcza na śmierć. Po zmartwychwstaniu jednak on był pierwszym spośród Apostołów, który przybiegł do grobu wraz z Janem, by stwierdzić, że nie ma ciała Chrystusowego.
Po zmartwychwstaniu też Chrystus potwierdził Piotrowi jego misję. Powiedział mu w sposób bardzo wymowny: ,,Paś baranki moje! [...] Paś owce moje!'' (J 21, 15. 16). A przedtem pytał Piotra, czy Go miłuje. Piotr, który zaparł się Chrystusa, nie przestał Go jednak miłować i mógł odpowiedzieć: ,,Ty wiesz, że Cię kocham'' (J'21, 15). Ale nie powtórzył już: ,,Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie'' (Mt 26, 35). To już nie była sprawa samego Piotra i jego zwykłych ludzkich sił; to pozostało sprawą Ducha Świętego, obiecanego przez Chrystusa temu, który miał Go zastępować na ziemi.
Istotnie, w dzień Pięćdziesiątnicy Piotr pierwszy przemówił do zgromadzonych Żydów i przybyszów z różnych stron, mówił o winie, jaką popełnili ci, którzy Chrystusa przybili do krzyża, oraz potwierdzał prawdę Jego zmartwychwstania. Wzywał też do nawrócenia i do chrztu. A więc dzięki działaniu Ducha Świętego Chrystus mógł zawierzyć Piotrowi, mógł oprzeć się na nim -- na nim i na wszystkich innych Apostołach -- wraz z Pawłem, który jeszcze wtedy był prześladowcą chrześcijan i nienawidził imienia Jezusa."

Przekroczyć próg nadziei

3 komentarze:

erunandelincë pisze...

jeśli "dzięki działaniu Ducha Świętego", no to chyba trzeba se siąść na d...e i czekać? Może się Duch Święty zlitować raczy, nim nadejdzie śmierć u..ana? Bo póki co, i tak nic nie wyjdzie, to i próbować nie ma sensu, nie?

Kropka pisze...

Przede wszystkim to wrzucić na luz. I nie skupiać się tak bardzo :P

Anonimowy pisze...

tia, jasne. w perspektywie pracowej wrzucić na luz, a najlepiej w cholerę rzucić pracę. w perspektywie rodzinnej zerwać wszystkie kontakty z rodziną i wmówić sobie, że gówno mnie obchodzi, kto jeszcze mi umiera na raka. psa najlepiej wyrzucić gdzieś do lasu i nie martwic się, czy ktoś go ewentualnie znajdzie. a potem w bieszczady i pełny luz, tak? juz się można nie skupiać...