"Mistyka chrześcijańska (...) nie wyrasta z czysto negatywnego "oświecenia", które uświadamia człowiekowi zło, jakim jest przywiązanie do świata poprzez zmysły, poprzez intelekt i poprzez ducha. Mistyka ta rodzi się z Objawienia Boga Żywego. Ten Bóg otwiera się na zjednoczenie z człowiekiem i ten Bóg otwiera też w człowieku zdolność jednoczenia się z Nim, przede wszystkim poprzez cnoty teologiczne, poprzez wiarę i nadzieję, a nade wszystko poprzez miłość. (...) zatrzymanie się na negatywnym odniesieniu do świata, na stwierdzeniu, że świat jest tylko źródłem cierpienia dla człowieka, od którego trzeba się oderwać, jest nie tylko jednostronne, ale stanowi zasadniczą trudność dla rozwoju człowieka i rozwoju świata, który został człowiekowi dany i zadany przez Stwórcę. (...) Widać z tego, że religie Dalekiego Wschodu, a zwłaszcza buddyzm, w rozumieniu świata różnią się zasadniczo od chrześcijaństwa. Świat jest bowiem stworzeniem Bożym, jest odkupiony przez Chrystusa. Człowiek spotyka Boga w świecie i nie potrzebuje tak bezwzględnego oderwania od świata, aby odnaleźć się w głębiach swej wewnętrznej tajemnicy. Dla chrześcijaństwa nie ma sensu mówić o świecie jako o jakimś złu "radykalnym", gdyż u początku drogi świata znajduje się Bóg Stwórca miłujący swoje stworzenie, który "Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J'3, 16)."
Przekroczyć próg nadziei
Przekroczyć próg nadziei
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz