"(...) czy było potrzebne dla zbawienia człowieka, ażeby Bóg oddał swego Syna na śmierć krzyżową? Na tle tego, co teraz mówimy, wypada zapytać: czy mogło być inaczej? Czy Bóg mógł niejako usprawiedliwić siebie samego wobec dziejów człowieka -- tak głęboko naładowanych cierpieniem -- inaczej aniżeli stawiając w centrum tych dziejów właśnie krzyż Chrystusa? Oczywiście, można by odpowiedzieć, że Bóg nie potrzebuje usprawiedliwiać się wobec człowieka. Wystarczy, że jest wszechmocny. W takim razie wszystko, co czyni albo dopuszcza, musi być zaakceptowane. Na takim właśnie stanowisku stoi biblijny Hiob. Ale Bóg, który oprócz tego, że jest Wszechmocą, jest równocześnie Mądrością i który jest -- powtórzmy raz jeszcze -- Miłością, pragnie niejako usprawiedliwić się wobec dziejów człowieka. Nie jest poza-światowym Absolutem, któremu cierpienie ludzkie jest obojętne. Jest Emmanuelem, Bogiem-z-nami, jest Bogiem, który dzieli los człowieka, uczestniczy w jego losie."
Przekroczyć próg nadziei
Przekroczyć próg nadziei
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz