Przedziwna odmienność

"Gdy zatem zanika wrażliwość na Boga (...)Człowiek nie potrafi już postrzegać samego siebie jako kogoś „przedziwnie odmiennego” od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który — w najlepszym razie — osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju. Zamknięty w ciasnym kręgu swojej fizycznej natury, staje się w pewien sposób „rzeczą” i przestaje rozumieć „transcendentny” charakter tego, że „istnieje jako człowiek”. Dlatego nie traktuje już życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby on strzegł go z miłością i „czcił” jako rzeczywistość „świętą”. Życie staje się dla niego po prostu „rzeczą”, którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom.

W rezultacie, stając w obliczu życia, które się rodzi, i życia, które umiera, człowiek nie potrafi już sobie zadać pytania o najbardziej autentyczny sens swego istnienia, przyjmując w sposób prawdziwie wolny te przełomowe momenty swego „bycia”. Interesuje go tylko „działanie” i dlatego stara się wykorzystywać wszelkie zdobycze techniki, aby programować i kontrolować narodziny i śmierć, rozciągając nad nimi swoje panowanie. Te pierwotne doświadczenia, które powinny być „przeżywane”, stają się wówczas rzeczami, człowiek zaś rości sobie prawo do ich „posiadania” lub „odrzucenia”."

Encyklika Evangelium Vitae (22 )

6 komentarzy:

erunandelincë pisze...

znowu działanie skontrowane z byciem. :D

Anonimowy pisze...

No właśnie a z tego co wiedziałam do tej pory "bycie" było przeciwstawione "mieniu". A z działaniem to różnie bywa. W tym akurat aspekcie się kontruje :) Byt w sensie chyba filozoficznym, czy egzystencjalnym, a nie takie codzienne bycie...

erunandelincë pisze...

a może codzienne bycie "dla" - siebie, innych? bycie sobą? bycie szczęśliwym?

nie wiem, myślę. :D

Anonimowy pisze...

Te małe literki mnie kiedyś do szału doprowadzą...Bycie tu jest rozumiane, mam wrażenie, jako istnienie i odmienność od innych stworzeń. Które też wszak działać mogą :P
A nad "byciem" sobą i dla innych, to ja sobie na razie pomilczę. Weryfikuję. A raczej pozwalam, żeby się samo weryfikowało.

erunandelincë pisze...

"samo" hihi. ale to potrwa. :P

Anonimowy pisze...

Pewnie, że będzie dłużej trwało, ale ciut mniejsze ryzyko subiektywizmu. Powiedzmy:P
Nie lubię sobie mówić: to jest tak i tak, wolę patrzeć co się dzieje odsuwając się na bok, na ile się da (im dalej tym lepsza perspektywa)i wyciągać sobie wnioski.
Odeszłyśmy od tematu:P Ale bycie w temacie nie jest wszak najważniejsze :)