Bogatsza o jedną sprawiedliwość...

"Być sprawiedliwym, to znaczy oddawać powinność jakiejś osobie lub społeczeństwu. Szczególnym przejawem sprawiedliwości jest liczenie się z uprawnieniami tych osób, które wyraźnie i namacalnie nie zabiegają o to. Jest to zawsze dowód subtelności sumienia, jeśli umie się nie tylko nie pominąć, ale jakoś szczególnie zaakcentować uprawnienia takich właśnie osób. Otóż coś bardzo podobnego zachodzi właśnie w stosunku do Boga. Nie narzuca on się człowiekowi ze swoimi uprawnieniami. Zależność człowieka od Niego jest dość głęboko ukryta w strukturze całej rzeczywistości i człowiek musi się zawsze w jakiś sposób wysilić, ażeby ją odkryć i ustalić. Kiedy zaś jej nie dostrzega, nie może człowiek nie stawiać pytania: czy nie jestem jednak niesprawiedliwy względem Istoty, o której istnieniu tylu ludzi jest głęboko przekonanych? Zupełnie tak samo jak człowiek o subtelnym delikatnym sumieniu lęka się wyrządzić krzywdę nawet nieznanym bliźnim, nawet nieświadomie. Z racji tej to właśnie subtelności i delikatności sumienia etyka religijna może, a chyba też powinna, nasunąć się jako program tym wszystkim ludziom, którzy wątpią, którzy tylko przypuszczają, czy już wręcz szukają. Od etyki niezależnej jest ona w każdym razie bogatsza o jedną sprawiedliwość. Inna zaś rzecz w jakim stopniu trzeba by być przekonanym, że Bóg nie istnieje, aby móc już postawić na etykę niezależną. Wiele wskazuje na to, że nie wolno z tym się spieszyć, sprawa bowiem wymaga z pewnością dojrzewania w klimacie gruntownej sprawiedliwości."

Elementarz etyczny

Brak komentarzy: